Za mną tydzień pod znakiem lepienia, rekolekcji i dziwnych sprawdzianów. Dziwna mieszanka. Jutro jeszcze tylko jeden sprawdzian- z chemii. Mam nadzieję, że dam radę :) Nalepiłam się sporo, przede wszystkim zamówień. Zacznę jednak od prezencików, które dałam Pani ortodontce i Pani, która jej pomaga, bo miałam ostatnio zdejmowany aparat (lubię robić takie niespodzianki ;) ).
Breloki robiłam trochę na szybko, bo miałam zaledwie półtorej godziny na zrobienie i wypieczenie, ale mam nadzieję, że prezentują się dobrze.
Zdjęcia robiłam w samochodzie, bo tam jeszcze schnął klej i lakier :P Wzmocniłam wszystkie łączenia na maxa; zawsze się boję, że któraś z moich prac się "rozleci" właśnie przez łączenia.
Niżej kolejny brelok z Lechem, ale to już zamówienie. Tu też mocno połączyłam (tym kółeczkiem którego tak bardzo nie lubię, ale taaaak dobrze trzyma) i...
... zrobiłam troszkę inny tył. Biały szybciej się brudził, ten chyba będzie bardziej praktyczny.
Za piętnaście minut północ. Noooo, na pewno się wyśpię... Oj tam, jutro będę odsypiać :D Dobranoc!
Podoba mi się ten brelok Lecha :D Bardzo fajnie Ci wyszedł :)
OdpowiedzUsuńBrelok Lech jest świetny! :D
OdpowiedzUsuńŚwietne breloki. :D Brelok Lecha miazga!
OdpowiedzUsuńWszystkie breloki świetne :D!
OdpowiedzUsuńSuper że robisz takie prezenty :)
OdpowiedzUsuńPaniom na pewno było miło :)