Jest niedzielny wieczór. Najchętniej zaczęłabym od narzekania na jutrzejszy dzień- poniedziałek. Nie dość, że samo to słowo źle mi się kojarzy, to jeszcze czeka mnie masa sprawdzianów i kartkówek, i w dodatku próbne testy. No dobra, starczy. Ile można narzekać? Właśnie kończy się bardzo udany dla mnie weekend, więc wypadałoby coś opowiedzieć.
Zacznę po kolei, już od czwartku. Wróciłam ze szkoły jak najszybciej, żeby upewnić się, że mam wszystko na wycieczkę i się spakować. Kiedy wszystko się zgadzało, postanowiłam spełnić obietnicę z ostatniego posta i zabrałam się za lepienie czegoś mikołajkowego. Już od dwóch lat w mojej skrzynce z półfabrykatami leżą "wtyczki do telefonu". Nie wiem, jak to się profesjonalnie nazywa, ale okazało się, że mogą być świetnym gadżetem. Wkłada się je w wejście do słuchawek.
Od kilku tygodni chodziła mi po głowie taka oto wtyczka:
Jak Wam się podoba? Będę nieskromna, ale przyznam, że jestem zadowolona z tego mojego pomysłu :P Wtyczka przetrwała wycieczkę do Drezna i nadal mam ją w telefonie, więc jest wytrzymała. No i przykuwa uwagę ;)
Nie chciałam wkładać jednej rzeczy do piekarnika, więc ulepiłam jeszcze Mikołaja. W sobotę rano szybko poskładałam go w breloczek, żeby mój brat mógł go podarować w prezencie. Zdjęcie robione w samochodzie- trochę trzęsło, ale Mikołaja widać, dzwoneczek i wstążki też. :D
Składałam go w sobotę rano, bo koło 8.00 wyjechaliśmy do Poznania. Razem z mamą uwielbiamy Targi Sztuki i Przedmiotów Artystycznych, więc spędziłyśmy tam kilka godzin. Niektóre rzeczy były po prostu nieziemskie! A najpiękniejsze jest to, że były robione własnoręcznie. Ludzie prezentujący je i sprzedający też byli niezwykli. Wielką przyjemność sprawiało im to, gdy ktoś doceniał ich prace. Oczywiście nie mogłyśmy się oprzeć i zrobiłyśmy troszkę świątecznych zakupów. :)
Zdjęć robiłam mało, głównie dlatego, że było bardzo dużo ludzi i ciężko było zrobić ładne zdjęcie. I nie wszyscy pozwalali na robienie zdjęć swoich prac. Musicie mi więc na słowo uwierzyć, że były świetne. :D
Był ktoś z Was jeszcze na targach w Poznaniu?
W piątek natomiast o 5.00 wyjechałam na wycieczkę szkolną do Drezna na Jarmark Bożonarodzeniowy. Na zdjęciu niżej pierwsza atrakcja- wszyscy dostaliśmy czapki mikołajkowe. :)
Gdy dojechaliśmy, najpierw odwiedziliśmy muzeum matematyczne i muzeum malarstwa.
Potem mieliśmy czas wolny na terenie jarmarku. Mnóstwo migoczących lampek robiło ogromne wrażenie. Zachwycały też stoiska z ręcznie robionymi ozdobami, zabawkami i przysmakami.
Nie mogło też zabraknąć pysznej gorącej czekolady w świątecznych kubkach.
Ten jarmark, jak i zeszłoroczny w Berlinie, na pewno zapamiętam na długo. Atmosfera cudowna i wszystko wygląda przepięknie, świątecznie. Jak będziecie mieć okazję to warto pojechać i samemu się o tym przekonać. :)
Śliczna zatyczka i Mikołaj. :D
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ta zatyczka :3 I zazdroszczę wycieczki na Jarmark.
OdpowiedzUsuńLubię czytać tego typu posty, o tym jak ktoś spędzał czas :D
Świetna ta zatyczka :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiły mnie też Twoje paznokcie! Genialny pomysł :)
Śliczne zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńDrezno to piękne miasto :D
OdpowiedzUsuńJadłaś Stolena na jarmarku?
Zgadzam się, Drezno jest przepiękne ;)
UsuńNie jadłam i przyznam szczerze, że nawet o nim nie słyszałam. Ale poszukałam trochę z ciekawości i muszę przyznać, że to ciekawy przysmak. Nie wiem, czy by mi zasmakował, ale przyjemnie się czegoś nowego dowiedzieć :)